Pomimo zeszłotygodniowego optymizmu co do dalszej przeceny ropy musieliśmy pogodzić się z kolejnym odbiciem. Inflacja bazowa w Polsce zgodnie z oczekiwaniami wynosi 7,3%. W Argentynie mimo gigantycznej dewaluacji czarnorynkowy kurs odbiega od oficjalnego.
Inflacja bazowa bez niespodzianek
Po tym, jak w piątek poznaliśmy finalne dane o inflacji, wielu analityków zaczęło się zastanawiać, czy prognoza dla inflacji bazowej nie jest zbyt optymistyczna. Okazało się, że nie i wskaźnik wyniósł dokładnie 7,3%, co jest spadkiem z 8% miesiąc temu. Inflacja bazowa jest ważnym wskaźnikiem, pokazującym pewien dłuższy trend. Jest to bowiem wskaźnik bez wpływu cen energii i żywności. W tym roku akurat mamy sytuację, gdzie ceny energii wyraźnie spadają. Już ropa od początku roku straciła około 10%, a gaz jest tańszy obecnie o ponad połowę. Z drugiej strony prognoza wzrostu cen żywności na ten rok to 15% w górę. Biorąc pod uwagę, że tendencja spadku cen surowców ma duże szanse nie utrzymać się, szczególnie w przypadku gazu, to można spodziewać się, że klimat do obniżek stóp wcale nie będzie taki dobry. To z kolei jest dobrym prognostykiem dla osób zainteresowanych wyjazdami zagranicznymi, ale fatalnym dla kredytobiorców złotowych.
Odbicie cen ropy
Jeszcze tydzień temu ropa miała atakować minima z marca, maja i czerwca w przedziale 70-72 dolary. Wczoraj jednak ceny dotarły niemal do 80 dolarów za baryłkę. Mowa oczywiście o ropie Brent notowanej w Londynie. Ropa amerykańska WTI ma podobną charakterystykę, tylko jest około 5 dolarów tańsza. Wielu analityków jako powód wskazuje ataki na komercyjne statki na Morzu Czerwonym, spływające w stronę Kanału Sueskiego. Ten region nie był wcześniej w pełni bezpieczny, aczkolwiek o zagęszczeniu zagrożeń najlepiej świadczy fakt, że USA już teraz zdążyło skonstruować międzynarodową koalicję z Wielką Brytanią, Kanadą, Francją, Bahrajnem, Norwegią i Hiszpanią, mającą chronić statki w tamtym rejonie. Po raz kolejny okazuje się, że tam, gdzie są duże pieniądze, świat znacznie sprawniej reaguje na takie ataki.
Zamieszanie z argentyńskim peso
W zeszłym tygodniu byliśmy świadkami dewaluacji argentyńskiej waluty. Nie była to jednak zmiana symboliczna. 13 grudnia rynek zamknął się kursem 366 peso za dolara, a 14 grudnia otworzył się kursem 800 peso. Powodem tak radykalnej zmiany była próba złapania kursem oficjalnym kursu rynkowego. Problem w tym, że oficjalna cena dolara przy zakupie za peso to aż 975. Oznacza to, że nadal waluta jest 20% słabsza niż kurs oficjalny. Nowy rząd wykonuje właśnie bardzo dużo odważnych ruchów, jednakże patrząc na zachowanie waluty, zapowiadana dolaryzacja może się pojawić szybciej, niż sądziliśmy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na: 14:00 – Węgry – decyzja w sprawie stóp procentowych, 14:30 – Kanada – inflacja konsumencka, 14:30 – USA – rozpoczęte budowy domów.
لا يُقصد بالمعلومات والمنشورات أن تكون، أو تشكل، أي نصيحة مالية أو استثمارية أو تجارية أو أنواع أخرى من النصائح أو التوصيات المقدمة أو المعتمدة من TradingView. اقرأ المزيد في شروط الاستخدام.