Złoty odrabia straty po mocnym spadku po konferencji prezesa NBP

Złoty odrabiał w piątek część strat z poprzedniej sesji po decyzji banku centralnego o utrzymaniu stóp procentowych oraz komentarzach prezesa NBP Adama Glapińskiego na temat inflacji i kursu złotego.

Rada Polityki PIeniężnej (RPP) pozostawiła w środę główną stopę procentową na poziomie 6,75% wbrew oczekiwaniom analityków na podwyżkę o 25 punktów bazowych.

Prezes Adam Glapiński powiedział w czwartek, że RPP przerwała cykl zacieśniania polityki pieniężnej, ale go formalnie nie zakończyła. Niektórzy ekonomiści uznali jednak jego wypowiedzi za dowód zbliżającego się końca podwyżek stóp. Prezes ocenił też, że słabość złotego nie jest katastrofą.

To wywołało wyprzedaż, w ramach której złoty EURPLN osłabił się o ponad 1% w stosunku do euro na koniec sesji w Europie.

„Możemy spodziewać się pewnej korekty po bardzo wyraźnym ruchu z ostatnich kilku dni, ale jednocześnie nie sądzę, aby krótko- i średnioterminowe perspektywy złotego były szczególnie optymistyczne” – powiedział Piotr Popławski, starszy ekonomista ING w Warszawie.

Polska waluta była w piątek o 0,38% mocniejsza na poziomie 4,861 za euro.

Jeden z dealerów walutowych z Warszawy powiedział, że „nadal są nabywcy na tych poziomach”.

Tymczasem węgierski forint, najgorzej radząca sobie w tym roku waluta regionu, osłabiał się o 0,31% do 423,60 za euro.

Forint spadł w poniedziałek do rekordowo niskiego poziomu 426 pod presją wysokich cen energii, braku porozumienia z Unią Europejską w sprawie funduszy unijnych oraz zapowiedzi banku centralnego, że zakończył podwyżki stóp.

„Węgrom trudno jest wesprzeć forinta pomimo podjęcia kilku konkretnych kroków w celu powstrzymania odpływów” – napisał Bank of America w czwartkowym raporcie, dodając, że środowa aukcja depozytów długoterminowych „odzwierciedla duże wysiłki na rzecz zacieśnienia”.

Węgierski bank centralny przyjął w środę oferty o wartości 2,093 biliona forintów w ramach przetargu depozytów o zmiennym oprocentowaniu będącego elementem działań mających na celu ograniczenie płynności na rynkach międzybankowych.

Bacznie kontrolowana przez bank centralny korona czeska była o 0,12% słabsza na poziomie 24,53 za euro.